poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział II

Dopijając kawę myślała, jak dobrze się stało, że Dawid odszedł. Dopiero niedawno zaczęła patrzeć na to z innej perspektywy. Uświadomiła sobie, że za dużo poświęciła dla tego związku. Była kimś w rodzaju niewolnicy, która nie mogła mieć własnego zdania. Zawsze musiała się ze wszystkiego tłumaczyć, bo w innym wypadku była awantura. Wiedziała też, dlaczego ciągle podejrzewał ją o zdradę. Sam zdradził. W wielu przypadkach osoba która zdradza, dopatruje się zdrady u swojego partnera. Zupełnie jakby chciał oczyścić swoje sumienie, lub obwinić, że zdradził, bo został zdradzony.
- Głupia byłaś, mogłaś go zdradzić. Może byś nie cierpiała - powiedziała do siebie i od razu zaśmiała się szyderczo pod nosem, bo wiedziała, że nigdy nie posunęłaby się do takiego kroku. Z rozmyślań wyrwało ją pukanie do drzwi. Nikogo się nie spodziewała, a znajomi zawsze uprzedzają przed wizytami, więc w dalszym ciągu siedziała przy małym kuchennym stoliku. Wtem rozległ się dzwonek. Vida, usłyszawszy go z balkonu, podbiegła szybko do drzwi i zaczęła szczekać. Kinga spojrzała na zegarek. Dochodziła ósma. O tej porze, w sobotę, to już w ogóle nikogo się nie spodziewa. Odstawiła kubek do zlewu i podeszła do drzwi. Szczekanie Vidy zagłuszyło jej kroki.
- Tym lepiej - pomyślała - mogę  dyskretnie zobaczyć kogo diabli niosą.