Dopijając
kawę myślała, jak dobrze się stało, że Dawid odszedł. Dopiero niedawno zaczęła
patrzeć na to z innej perspektywy. Uświadomiła sobie, że za dużo poświęciła dla
tego związku. Była kimś w rodzaju niewolnicy, która nie mogła mieć własnego
zdania. Zawsze musiała się ze wszystkiego tłumaczyć, bo w innym wypadku była
awantura. Wiedziała też, dlaczego ciągle podejrzewał ją o zdradę. Sam zdradził.
W wielu przypadkach osoba która zdradza, dopatruje się zdrady u swojego
partnera. Zupełnie jakby chciał oczyścić swoje sumienie, lub obwinić, że zdradził,
bo został zdradzony.
- Głupia
byłaś, mogłaś go zdradzić. Może byś nie cierpiała - powiedziała do siebie i od
razu zaśmiała się szyderczo pod nosem, bo wiedziała, że nigdy nie posunęłaby
się do takiego kroku. Z rozmyślań wyrwało ją pukanie do drzwi. Nikogo się nie
spodziewała, a znajomi zawsze uprzedzają przed wizytami, więc w dalszym ciągu
siedziała przy małym kuchennym stoliku. Wtem rozległ się dzwonek. Vida,
usłyszawszy go z balkonu, podbiegła szybko do drzwi i zaczęła szczekać. Kinga
spojrzała na zegarek. Dochodziła ósma. O tej porze, w sobotę, to już w ogóle
nikogo się nie spodziewa. Odstawiła kubek do zlewu i podeszła do drzwi.
Szczekanie Vidy zagłuszyło jej kroki.
- Tym lepiej - pomyślała - mogę dyskretnie zobaczyć kogo
diabli niosą.